Najnowszy post

Piotr Kryszczak - kandydat do rady powiatu ostrowskiego

Wybory samorządowe 2024 już za 31 dni. Głosowanie na radnego w powiecie ostrowskim to być może dla Was mniej ważna opcja, ale wiele od tego zależy. Przedstawiam Wam sylwetkę kandydata na radnego, na którego moim zdaniem warto zagłosować, bo znam Go i wiem jak jest skuteczny w działaniu. 

Odpoczynek przy Trzcielinie. Unikatowe fotografie z 1924 roku


Taki materiał historyczny lubię najbardziej! Są zdjęcia, zupełnie unikatowe, a ponadto jest jeszcze opis ludzi na fotce uwiecznionych. Był środek lata 1924 roku. 6 lipca rodzina Andrzeja Stanisława Tabora, który udostępnił nam fotografie z domowego archiwum, wypoczywała nad stawem Trzcielin w Przygodzicach. To był weekend. Z tego, co mówi nam spadkobierca tego materiału archiwalnego jego przodkowie mieli w Przygodzicach korzenie. Posłuchajcie tej historii, w której udział bierze młody powstaniec wielkopolski - Stanisław Droszcz. 


fot. z rodzinnego archiwum Stanisława Tabora z Ostrowa Wielkopolskiego. 

Czy było wtedy ciepło? W końcu to lipiec, więc chyba musiało być. A może było tak jak w 2017 roku? Przez większość lata padało? Na to pytanie dzisiaj nie odpowiemy w pełni. Na zdjęciu z 6 lipca 1924 roku widzimy rodzinę wypoczywającą podczas weekendowego wypadu nad staw "Trzcielin".


Była niedziela. Imieniny Dominika, Łucji i Dominiki. Przysłowie na dziś to „Kto w lipcu patrzy chłodu, nacierpi się w zimie głodu”. W Paryżu rozpoczęły się letnie Igrzyska Olimpijskie. Po raz pierwszy w historii występują na nich Polacy. Do 13 lipca zdobędą dwa medale: srebrny i brązowy. "Orędownik Ostrowski" za trzy dni zapowie w wydaniu "Brylantowe gody" Radziwiłłów: Ferdynanda i Pelagii. 9 lipca w numerze "55" wspomni też, że dwa dni wcześniej - w piątek 4 lipca 1924 roku - nad gminą Przygodzice przeszła gwałtowna burza.

Orędownik Ostrowski: pismo na powiaty ostrowski i odolanowski oraz miast Ostrowa, Odolanowa, Sulmierzyc i Raszkowa 1924.07.09 R.73 Nr55

Może to właśnie ten orkan mógł być przyczyną powalenia 600-letniego dębu w Antoninie? Lipiec 1924 roku był na pewno burzliwy. 


Być może to właśnie warunki atmosferyczne są bezpośrednią przyczyną uszkodzenia konstrukcji widocznej na zdjęciach? A może to tzw. prowizorka? Do czego służyła? Tego dziś nie ustalimy. Jedno przeznaczenie znamy: jako podparcie dla pozujących. To trzech mężczyzn i cztery kobiety.



Na pierwszym zdjęciu stoją, na drugim już leżą. Ubrani są elegancko. Panowie - można powiedzieć w strojach wyjściowych: pod muszką lub krawatem. Panie równie eleganckie, jakby wszyscy jak jeden mąż wyszli właśnie z niedzielnego nabożeństwa. Panienka - jedyne dziecko na zdjęciach - czternastolatka w schludnej sukience. 


fot. z rodzinnego archiwum Stanisława Tabora z Ostrowa Wielkopolskiego. 


Kim są ci ludzie? Wyjaśnia to właściciel fotografii Andrzej Stanisław Tabor. 

- Na zdjęciu (tym "leżącym" od lewej strony) - jest moja Babcia, Franciszka, potem mój Dziadek, Stanisław, moja Ciocia, Maryla, siostra mojej Mamy - no i moja Mama - w białej sukience - Melania (rocznik 1910) - dalsze 3 osoby nie są mi znane, zapewne to właśnie ta rodzina Droszczów - wyjaśnia spadkobierca fotografii. 

Z rodziną Droszczów wiąże się ciekawa historia z powstaniem wielkopolskim w tle. W rodzinie Andrzeja Tabora opowiadana była z pokolenia na pokolenie. Jeden z Droszczów - Stanisław był młodym powstańcem wielkopolskim. 

- Z tego, co mi opowiadała moja Mama, pilnowali mostu kolejowego nad Baryczą - pilnował go starszy powstaniec z bronią, a Wujek Stanisław był jako pomocnik do powiadamiania sztabu w Ostrowie - dodaje Tabor, który przesyła nam także mapę wojskową z 1934 roku. 



Bardzo trudno jest teraz zlokalizować dokładne dane współrzędne fotografii.  Jakość zdjęcia nie pozwala na ustalenie charakterystycznych punktów odniesienia. Nie widać tzw. besiągu (nasypu kolejowego), który mógłby nas naprowadzić. Zadrzewienia w tle są jednak stosunkowo blisko, co pozwala mi twierdzić, że rodzina spotkała się w miejscu, do którego prowadzi droga z przygodzickiego cmentarza. Po przejściu przez rzekę Barycz szło się dalej prosto. Po lewej stronie były słynne bazie. Po prawej staw "Trzcielin Mały". To niegdyś popularne miejsce wypoczynku przygodziczan. Sam pamiętam, że chodziłem tam jako dziecko z dziadkiem. Tam oraz na groblę właśnie na stawie "Trzcielin Mały". Dziś do tego miejsca dojść już nie można. 



Sami widzicie, że z naszej perspektywy to dziś normalny "wypad" rodziny nad wodę, ale czasem takie zwykłe rzeczy, ale już po latach, nabierają zupełnie innego wymiaru - historycznego. Może Wy macie podobne historie w swoim domu? Podzielcie się: przygodziceblogspot@gmail.com. 

Komentarze

Jesteśmy też na Instagramie