Najnowszy post

Leśnicy uratowali bielika

Nadleśnictwo Antonin opublikowało właśnie na swoim facebooku film, na którym leśnik wypuszcza bielika na wolność. Zdezorientowany drapieżnik na początku nie wie jak się zachować, ale po chwili wraca do swojego domu - lasu. 3 ostatnie tygodnie spędził w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt przy Nadleśnictwie Grodziec.

Skomponował muzykę do "Dziecka Rosemary". Gminę Przygodzice znał doskonale

"Tej, miglanc! Wsadź to sobie w d...." mieli usłyszeć od pewnego nieuświadomionego rolnika w Przygodzicach Krzysztof Trzciński oraz Janusz Kępa gdzieś na przełomie lat 40 i 50 XX wieku. Mieszkaniec naszej gminy nie mógł wiedzieć, że ten pierwszy kiedyś będzie słynnym kompozytorem, a jego "Kołysanka" do filmu "Rosemary's Baby" ("Dziecko Rosemary" w reżyserii Romana Polańskiego) będzie jednym z najczęściej prezentowanych utworów w historii amerykańskich szaf grających. Komeda spędził w Ostrowie lata swojej licealnej młodości. W wolnym czasie uwielbiał jeździć na rowerze. Trudno, żeby nie znał ścieżek (wtedy jeszcze pewnie nieoznakowanych) w gminie Przygodzice. Do Antonina nad "Szperek" jeździł z kolegami szkolnymi. W "Lido" jego klasa miała komers, a wracając raz z Antonina na pieszo zachwycał się stawem na Góreczniku, widzianym w blasku pełni księżyca. Poznajcie nieznane dotąd  przygodzicko-antonińskie ścieżki Krzysztofa "Komedy" Trzcińskiego. 

Krzysztof Trzciński - absolwent dzisiejszego I L.O. w Ostrowie Wielkopolskim nie był zbyt wysoki, mimo to uchodził za wysportowanego. Wojciech Suszycki (kolega z klasy licealnej) twierdzi, że próbował zaszczepić w nim ducha kolarstwa. Raz zabrał go na przejażdżkę do Kępna. Przez miasto przejeżdżał akurat słynny wyścig pokoju.

- Przejechaliśmy wówczas z Krzysztofem odległość około 100 kilometrów. Ja miałem rower poniemiecki, turystyczny. Jego, z małą ramą, nie był przystosowany do jazdy na długich trasach. Krzysztof nie jeździł regularnie, więc przejechanie stu kilometrów było dla niego poważnym wyczynem. Później kilka razy jeździliśmy do Lewkowa i w okolice Antonina - wspomina Suszycki (w książce "Ostrowskie przystanki Krzysztofa Komedy Trzcińskiego"), który dodaje, że wycieczek rowerowych było niewiele - głównie ze względu na nadgarstki pianisty.

Pod koniec lat 40. XX wieku powstaje zespół "Carioca" (Karioka). Jego lider - Trzciński, wówczas uczeń Gimnazjum Męskiego w Ostrowie Wielkopolskim (dzisiaj I L.O. im. Kompałły i Lipskiego) zbiera grupkę młodych i zdolnych muzyków. Wspólne występy dają im sławę, dzięki której zapraszani są na występy patriotyczne do okolicznych miejscowości w ramach akcji "łączności miasta z wsią". Podczas jednego z takich występów w Przygodzicach dochodzi do pewnego incydentu. Opisuje go Kazimierz Radowicz (członek zespołu) w broszurze "Ostrowskie przystanki..." wydanej w 2010 roku. 

 - Po ostatniej zwrotce pieśni traktorzystów, gasło światło i następował gwóźdź programu. Krzysztof rozciągał do granic możliwości miech akordeonu, Janusz Kępa puszczał w ruch pałeczki werblisty, a zgromadzeni włościanie obserwowali uważnie jak tajemnicza postać na estradzie wsuwa sobie do otwartych ust patyk z watą palącą się na jego końcu niebieskawym płomieniem. Ten numer zbierał zawsze najwięcej oklasków i dopiero w Przygodzicach, jakiś nieuświadomiony rolnik, zawołał: Tej, miglanc. Wsadź to sobie w....

Rolnik (prawdopodobnie z Przygodzic) nie mógł wiedzieć, że jeden z tych młodych muzyków będzie jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci światowej muzyki filmowego. Skomponuje ścieżki dźwiękowe do około 70 produkcji, a światową sławę przyniesie mu kołysanka do film "Dziecko Rosemary" ("Rosemary's Baby") Romana Polańskiego. 

Jak wspomina Suszycki wielokrotnie po zdaniu matury w 1959 roku odwiedzali Antonin. Być może grali na plaży w siatkówkę, w którą Krzysztof grał na poziomie „bardzo dobrym jak na swój wzrost”. Antonińskie „Lido” dla świeżo upieczonych maturzystów był jak azyl, odskocznia od problemów, a takie Komeda podczas edukacji w Ostrowie miał. Trzciński znał gminę Przygodzice nie tylko z perspektywy jednośladu, bo młodzież z Ostrowa do Antonina dojeżdżała oczywiście także pociągiem. Radowicz wspomina, że pewnego letniego wieczoru postanowili wrócić do domu na pieszo. Przystanek mieli dokładnie naprzeciwko stacji kolejowej w Przygodzicach, czyli na Góreczniku.

- Po maturze, latem dużo czasu spędzaliśmy razem na plaży w Antoninie. Pamiętam, że pewnego razu wybraliśmy się do Antonina pociągiem. Pojechaliśmy w trójkę: ja, Kaziu Radowicz i Krzysztof. Na plaży byliśmy do samego wieczora i w nocy wracaliśmy do Ostrowa pieszo. Szosa była wtedy pusta, więc mogliśmy spokojnie spacerować. Pamiętam, że pierwszy przystanek zrobiliśmy w Przygodzicach, na Góreczniku. Było już bardzo późno w nocy, pełnia księżyca. Staw był wywczas dziki i odbijał się w nim księżyc. My siedzieliśmy nad brzegiem i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Były to bardzo nastrojowe chwile - wspomina Kazimierz Radowicz, kolega Komedy ze szkolnych ław.

To wydarzenie utkwiło też w pamięci Suszyckiego.

- W wodzie dzikiego wówczas, na wpół zarosłego stawu, otoczonego starymi drzewami, odbijał się księżyc w pełni. Wspólnie kontemplowaliśmy piękno majestatycznej przyrody. Takich chwil nie zapomina się... 


Górecznik wyglądał kiedyś mniej więcej tak. Zdjęcie z przełomu lat 70 i 80. 

Okazuje się, że komers klasy Komedy (Trzciński powtarzał jeden rok - stąd te problemy w edukacji) odbył się w Antoninie, a konkretnie w restauracji "Lido". Koledzy szkolni Krzysztofa "Komedy" Trzcińskiego wspominają często, że to właśnie w gminie Przygodzice po napisaniu matury spędzali "najwspanialsze chwile".

- Lato trwało piękne, pogodne i gorące, toteż jeździliśmy na rowerach, albo pociągiem, wspólnie z Wojtkiem Suszyckim, Jurkiem Bargielem i innymi kolegami, do Antonina, kąpać się i plażować, do Gołuchowa i na Trzcieliny, czy do okolicznych lasów, odkrywając uroki ziemi ostrowskiej - wspomina nieżyjący już dziś Kazimierz Radowicz.


Pensjonat "Lido" w Antoninie, zdjęcie prawdopodobnie z lat 60 XX wieku. 

27 kwietnia mija rocznica urodzin Krzysztofa Trzcińskiego. "Komeda" urodził się w Poznaniu w 1931 roku. Zmarł po tragicznym upadku w Los Angeles 23 kwietnia 1969 roku. To jeden z najsłynniejszych polskich kompozytorów oraz muzyków jazzowych. 9 maja 2018 roku ukazuje się najnowsza książka poświęcona artyście. "Komeda. Osobiste życie jazzu" napisała Magdalena Grzebałkowska.

Okładka książki. 

Źródło:

1. Mariusz Krystek, Komeda w kołysce, Ostrów Wielkopolski, 2002.
2. "Ostrowskie przystanki Krzysztofa Komedy Trzcińskiego" - broszura wydana przez I Liceum Ogólnokształcące im. ks. J. Kompałły i W. Lipskiego w Ostrowie Wielkopolskim w 2010 roku.

Komentarze

Jesteśmy też na Instagramie